Jeśli cię nie ma w internecie, to znaczy, że nie istniejesz – to słynne powiedzenie z przełomu tysiąclecia dotyczyło własnej strony www. Dziś można je spokojnie stosować w kontekście e-commerce. Im wcześniej firma włączy się do e-handlu, tym więcej na tym skorzysta.
W efekcie pandemii w 2020 roku udział segmentu e-commerce w całej sprzedaży detalicznej na świecie sięgnął 18 proc., przy 3-proc. spadku handlu detalicznego ogółem, napisali eksperci firmy badawczej eMarketer w najnowszym raporcie „Global Ecommerce Update 2021”.
I chociaż Ethan Cramer-Flood, autor raportu, przyznaje, że sprzedaż internetowa w tym roku nie powtórzy raczej skoku, który był możliwy po wybuchu pandemii, to jest przekonany, że konsumenci zachowają wiele nowych nawyków – szczególnie tych cyfrowych. E-commerce będzie zajmował coraz większą przestrzeń w handlu detalicznym ogółem. Do 2024 roku to w internecie będzie się realizować już 22 proc. światowej sprzedaży detalicznej.
Zaskoczenie w 2020
E-commerce to szansa – chociaż nie pozbawiona wyzwań – z której grzechem byłoby nie skorzystać. Według eMarketer, w tym roku sprzedaż w sieci wzrośnie na świecie o 14,3 proc. w porównaniu do historycznego wzrostu o 27,6 proc. w minionym roku (ten wzrost zaskoczył zresztą samą firmę badawczą, bo zaledwie pół roku wcześniej przewidywała, że będzie to wzrost 16-procentowy).
W tym roku miliony kupujących w sklepach internetowych zostawią blisko 5 bln dol. wobec ponad 4 bln dol. w zeszłym roku. Zaledwie w dwa lata ta kwota ma wzrosnąć o kolejny bilion dolarów.
Elementów składowych sukcesu e-commerce jest wiele, ale najważniejsze są dwa: do sieci przeniosła się sprzedaż niemal wszystkiego, a na zakupy w sieci trafiło wielu tych klientów, którzy do 2020 r. nigdy z e-commerce nie korzystali.
Z raportu 300Research, działu analitycznego 300Gospodarki, pt. „E-commerce i fintechy. System naczyń połączonych” wynika, iż 2/3 Europejczyków korzysta dziś z zakupów w sieci częściej niż przed pandemią, a duża część konsumentów, którzy zaczęli kupować online w czasie pandemii deklaruje, że będzie to robić dalej po jej ustaniu. W „normalnych” czasach proces dojścia do takiego poziomu zająłby przynajmniej 3 lata – pisze autor raportu.
Towarem, który zrobił największą karierę, bo zanotował najwyższe wzrosty zakupów online, były w 2020 r. produkty spożywcze. Sprzedaż globalna towarów spożywczych ze sklepów online i restauracji przekroczyła znacznie 130 mld dol. Eksperci szacują, że e-zakupy żywności przez kolejne lata będą rosły nawet o 25 proc. rocznie więc ten kanał wart jest rozważenia nie tylko w przypadku wielkich sieci handlowych, ale nawet mniejszych sklepów osiedlowych.
Od razu międzynarodowo
Przygotowując się do zwiększenia sprzedaży rozważać trzeba m.in. czy firma chce się ograniczyć do rodzimego rynku czy od razu spróbować swoich sił na rynku międzynarodowym. Po zakupy poza krajem macierzystym sięga już ponad 30 proc. kupujących online.
Wartość internetowego handlu transgranicznego w Europie rośnie w ciągu roku w tempie dwucyfrowym. Prognoza na 2020 rok mówiła o obrotach w tym obszarze przekraczających 160 mld euro, ale te zapowiedzi nie zdyskontowały w pełni efektu pandemii więc zapewne będzie to znacznie wyższa kwota.
Dla średnich i mniejszych europejskich firm transgraniczny e-commerce jest jednak ciągle wyzwaniem – twierdzi tak ponad połowa podmiotów badanych przez amerykański fintech płatniczy Stripe. Głównym powodem jest różnorodność narodowych regulacji – tylko 33 proc. firm jest przekonanych, że dochowuje takich wymogów. Jedna trzecia ankietowanych firm twierdziła, że harmonizacja przepisów dałaby im szansę na sprzedawanie na całym terytorium UE, a 32 proc. byłoby zainteresowanych wejściem na 10 nowych rynków w Europie, co mogłoby przełożyć się na wzrost ich przychodów o minimum jedną trzecią.
Żródło: 300gospodarka.pl